Polski
  normal version   contrast version
STRONA GŁÓWNA / FASCYNACJE / JÓZEF GWALBERT PAWLIKOWSKI

Józef Gwalbert Pawlikowski


Mecenas sztuki i kolekcjoner, żył w latach 1793-1852, był działaczem gospodarczym i politycznym. Syn założyciela zbiorów sztuki w Medyce, które sam znacznie powiększył. Rodem z Przemyśla, po studiach prawniczych w Wiedniu pracował do 1830 roku w kancelarii cesarskiej. Nawiązał w tym czasie współpracę z Józefem Maksymilianem Ossolińskim, pomagając mu od 1820 roku przy gromadzeniu i katalogowaniu księgozbioru, który po jego śmierci spisał i przewiózł do Lwowa. Sam też kolekcjonował druki i ryciny, nawiązując bezpośrednie kontakty z rysownikami i sztycharzami. W 1830 roku przewiózł swój wiedeński zbiór do Medyki, gdzie osiadł po śmierci ojca. Tam pracował nad rozwojem sadownictwa i ogrodnictwa, założył cieplarnie, a także szkolę ogrodniczą, która sprzedawała kwiaty i drzewa nie tylko w kraju, ale i za granicę. Nieustannie powiększał swoją kolekcję, w której zebrał 20 tys. druków i rękopisów, ponad 700 map oraz ponad 25 tys. rysunków i grafik w różnych technikach. Gromadził głównie dorobek rytownictwa polskiego oraz wszelkie polonika, bowiem w jego zamierzeniu zbiory te miały ilustrować historię narodową od jej legendarnych początków po czasy współczesne. Chcąc utrwalić w rysunkach zabytki rodzimej architektury i rzeźby, a także ubiory historyczne, stroje i obyczaje ludowe, angażował malarzy i rysowników z różnych ośrodków, wspomagał też finansowo młodych artystów kształcących się w kraju i za granicą, a także literatów i badaczy przeszłości.

Wśród zachowanych zbiorów graficznych Pawlikowskiego w lwowskim Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich znajdują się 143 drzeworyty, które można uznać za ludowe. Znalazły się w nim ponieważ Pawlikowski kompletował dział przedstawień religijnych, między innymi wedle danych ikonograficznych. Stąd na jednym kartonie zdarzało mu się zestawiać odbitki ludowe z ich wzorem graficznym, ze sztychami, litografiami polskimi i obcymi[1]. W 1841 roku K.W.Kielisiński wzmiankował o nich w poznańskim „Orędowniku Naukowym” – Oprócz zaś tych wszystkich oddziałów, są jeszcze dwie teki, w które się złożyły obrazy patronów Polski, obrazy cudowne po różnych miejscach kraju czczone. Znajdą się tu obok pięknych sztychów, owe odpustowe na zdobienie wiejskich chatek przeznaczone drzeworyty, owe płody Sagańskiego, kalwaryjskie i częstochowskie utwory[2]. Wspomina też o nim Henryk Schmitt w artykule „O zbiorach naukowych i artystycznych ś. P. Jana Gwalberta Pawlikowskiego znajdujących się we Lwowie” opublikowanym nr 40 „Czasu” z roku 1857: Oddział ten wynoszący razem 1500 rycin, litografii i drzeworytów, które ułożone w abecadłowym porządku w trzech zamykają się tekach, jest ważnym przykładem a nawet objaśnieniem nie tylko starożytności ojczystej, ale oraz historii sztuki i stanu oświaty ludu naszego w minionych wiekach. Widzisz tu nagromadzone razem różnych czasów wizerunki świętych i obrazów, oglądasz obok siebie zestawione lepsze lub gorsze, a czasem nawet potworne odwzory owych obrazów, w których cudotworność lud nasz wierząc, gromadnie się do nich cisnął […]. Wracając z miejsc tych bardzo licznych bierze ze sobą święcone obrazki […], które mimo wielkiej liczby swojej bardzo prędko się rozszedłszy jeszcze prędzej niepowrotnie giną. Są to po największej części lichoty tak pod względem układu (kompozycji), jak wykonania , z których artysta niczego się nie nauczy, ale dla badacza rzeczy ojczystych i starożytności mają one wielką wartość. Piękności rylca i wykończenia dostrzeżesz tu mało, a bohomazów tu więcej niż we wszystkich oddziałach razem. Do tego rzędu należą szczególniej drzeworyty czy ksylografy deseczkowe, utwory zwykle przemysłu małomiejskiego, gdzie ani rysunku ani cieniowania, ani zresztą najmniejszego nie widać pojęcia o sztuce, gdzie postacie dziwnie potworne, a koloryt jaskrawy i krzyczący, czem właściwie kupującym imponowano. Patrząc na nie trudno pojąć, jak lud mógł w nich oglądać odwzory jakiejkolwiek świętości[3].

Z zachowanej korespondencji wynika, że zbieraniem drzeworytów dla J.G.Pawlikowskiego zajmował się  nie tylko Kielisiński, ale takze Teofil Żebrawski w latach 1845-1851. W listach od Żebrawskiego nie ma niestety informacji z jakich źródeł je pozyskiwał, ani z jakich okolic pochodziły[4]. Mogły być kupowane, jak w przypadku Kielisińskiego, wprost od obraźników lub na odpustach i jarmarkach[5].

W zbiorze drzeworytów Pawlikowskiego niemal połowa (61) to wizerunki Madonny, mniej jest wizerunków Chrystusa (35), świętych i aniołów (35), jeden tylko drzeworyt o tematyce świeckiej, przedstawiał żołnierzy w mundurach grenadierów napoleońskich. Natomiast wzory kołtrynowe występują tylko jako obramienia. Wymiary są różne, od drobnych obrazków (7,3-5,5 cm) do wielkich, sklejanych z trzech do sześciu arkuszy[6].

Magdalena Dolińska

Przypisy
[1] K. Piwocki, Drzeworyt ludowy w Polsce, Warszawa 1934, s. 21.
[2] K. Piwocki, tamże, s. 21.
[3] K. Piwocki, tamże, s. 22.
[4] K. Piwocki, tamże, s. 23.
[5] K. Piwocki, tamże, s. 23.
[6] K. Piwocki, tamże, s. 24.

Na zdjęciu akwarela Alojzego Rejchana (1843 r.), portret Józefa Gwalberta Pawlikowskiego, własność Muzeum Książąt Lubomirskich w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich we Wrocławiu. Zbiór Pawlikowskich, nr inw. I.g. 5541.